Klify samobójców

Cliffs of Moher - to najpopularniejsza atrakcja zachodniego wybrzeza ale i byćmoże całej Irlandii. Już widoki z okien samochodu w drodze do klifów są nie do opisania. Klify w najwyższym punkcie mają ponad 200 metrów. Ciągną się przez 8 km aż po wieżę widokową O'Brien's Tower (zdj.) Ogromne fale rozbijają się tu o linię brzegową powodując nieustanną erozję. Naturalna platforma "widokowa" też została w większej częsci pochłonięta przez Ocean Atlantycki. Na zdjęciach leżymy jeszcze na tej "platformie", ale nie wiem czy dziś jeszcze istnieje.
Na pewno Kliffy Moher dziś to już nie to samo miejsce co wtedy - wystarczy wejsc na stronę www.cliffsofmoher.ie i odpaliś virtual tour. Ok, kliffy są wciąż piękne i trzeba je zobaczyć, ale niestety ich naturę zakłóca kawiarnia, sklep z pamiątkami i oszklone tarasy widokowe. Nowoczesne schody i barierki jeszcze nie istniały. Mieliśmy szczęscie, bo tuż przed naszym wyjazdem z Irlandii Cliffs of Moher zamieniło się w wielki plac budowy.

Prawie cały teren hrabstwa CLARE to obszar pełen szarego wapienia; niczym pustynia - nic tam nie rośnie. Burren, całkiem niedaleko kliffów, to najwieksza część terenu zajmująca ponad 260 km2. Ledwo nadający się do zamieszkania obszar. "Za mało drzew, aby kogos powiesić, za mało wody, aby kogoś utopić, za mało ziemii, aby kogoś pogrzebać" (Cromwell) :-) Przyznam, że jechaliśmy jakieś 30km żeby zrobić zdjęcie tego mini grobowca i .... nie było tam nic, całkowicie nic; a droga ciągnęła nam się niemiłosiernie. Dość dołujące miejsce swoją drogą. Tymbardziej przy kiepskiej pogodzie.

Zdjęcia (18)

Komentarze (0)