Wszystkie rzeczy ludzkie są do przejscia i do opanowania; niestety na te poza-ludzkie wpływu nie mamy w ogóle. Jednym z takich problemów jest pogoda. Nasze cztery dni w raju na lagunie w drewnianym domku w Palomino nie zostały w pełni zralizowane własnie przez kiepską pogodę - duży wiatr i opady deszczu.
Z Santa Marty do Palomino wyruszyliśmy miejskim busikiem mijając po drodze turystyczny Park Tyrona. Park Tayrona słynący z przepięknych plaż i górkich szlaków. Wydawałoby się obowiązkowe miejsce na mapie każdego podróżującego po Kolumbii wydało nam się lekko przereklamowane. Nasza miejscówka miała być pozbawiona tego tłumu turystów który szturmuje park Tyrona i w zamian oferować pustą plaże. I tak w rzeczywistosci było.
Palomino to wioska w pełnym słowa znaczeniu. Tu ludzie wsiadają do busa z kurą, albo własnie złowionymi rybami, a psy leża na srodku ulicy. Tu też szwendają się wojskowi z karabinami pilnując terenów. Gdy wysiedlismy z busa czekało nas jakies 30 min w stronę plaży. Juz wtedy pogoda się popsuła ale mielismy nadzieje ze sie poprawi. "Dziura" nie powinno byc obrazliwym słowem na Palomino. Idąc na plaże polną drogą czułem się jak w Pikutkowie :-) bieda i pustka. Czasami sam się zastanawiam jak my w takie miejsca docieramy. Prawdziwych gringos oprócz rodzinki francuzów którzy z nami przyjechali nie spotkaliśmy - sami kolumbijczycy.
Dopiero gdy dotarlismy do plazy zrozumielismy ze to nie pomylka i ze idziemy w dobrym kierunku. Kiedy dotarlismy do naszej chatki, nie było tam nikogo i tylko jakis dzieciak kazał nam wejsc na góre i zostawic torby. I rzeczywiscie, cała chatka była dla nas.
5 metów od morza. Pusta czysta plaża. Bez TV, bez internetu, bez kuchni, bez sklepu :-) Nawet we wiosce była tylko jedna restauracja (juz niech zostanie "restauracja"), w której nie było nikogo, menu było po hiszpańsku a wygląd raczej nie zachęcał. Niestety pogoda pogarszała się z każdą godziną. I tak juz zostało. Trzeciego dnia rano zdecydowalismy się zawinąć i wrócic do Santa Marta. Do upału.
Nasz super domek proponuję podziwiać na stronie internetowej: www.ecosirena.com , fajna strona.
Nasze zdjęcia ze względu na pogodę absolutnie nie pokazją jakie to piękne miejsce.
Przy okazji na niebie udało nam się zobaczyć efekt HALO (patrz wikipedia). Niesamowity widok; wszyscy wpatrzeni w niebo jakby ufo przyleciało i w sumie troche jak ufo to wygladało. Zdjęcia niestety tego nie oddają, ale bardzo ciekawe zjawisko.
PS
Zapomnieliśmy wspomnieć, że po raz pierwszy zdarzyło nam się przeszukanie. Policja zatrzymała nasz busik do Santa Marta, wszystkim kazała wysiąść i wyciągnąć dokumenty. Faceci zostali przeszukani jak na amerykańskim filmie (nogi w rozkroku, ręce oparte o busa), a kobiet wyjątkowo nie sprawdzono. Policjanci przedstawili sie: "Buenos dias, cos tam cos tam narcotico" :-) Pewnie szukali jakiegos Escobara Drugiego.