Geoblog.pl    qkiss1    Podróże    2011 Kolumbia    Cerveza z widokiem na miasto
Zwiń mapę
2011
22
mar

Cerveza z widokiem na miasto

 
Kolumbia
Kolumbia, Manizales
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 13956 km
 
Żegnamy się z Morzem Karaibskim i ciepłym wybrzeżem. Kierujemy się w góry, w Andy. Najpierw lecimy do Bogoty, gdzie zmieniamy samolot na mniejszy/śmigłowy żeby polecieć do małego Manizales. Tam duże samoloty nie lądują...
Juz sam salot wydawał się taki bardzo przytulny, a potem okazało się że całe Manizalez takie własnie jest.
Manizales to miasto w środkowej Kolumbii, w Kordylierza Środkowej (Andy), na wysokości 2150 metrów, ma około 380 tys. mieszkańców, czyli tyle co nasza rodzinna Bydgoszcz. Jest to miasteczko uniwersyteckie, także bardzo tu duzo studentów i bardzo dużo pubów. Klimat zupełnie inny niż do tej pory. Młodzież wytatuowana i modna niczym w Singapurze. Straganiki z piercigiem i tatuażami zamiast klapek pod prysznic :-) Czapki, szaliki i rękawiczki zamiast okularów słonecznych.
Przytulne centrum wypełnione ludźmi o każdej porze. Nie spodziewaliśmy się tak pozytywnego klimatu. Nie sądziliśmy, że w Kolumbii istnieją "prawdziwi metale" czy nowocześni "emo "; a jednak. Czasami da się nawet usłyszeć normalną muzykę, zamiast wszędobylskiej salsy i jej pochodnym.
Hostel, w którym nocujemy oprócz bardzo ciekawego wnętrza ma też taras z niesamowitym widokiem na miasto; zaraz obok śmiga wyciąg z malutkimi wagonikami (ze stacji autobusowej do centrum), a w tle widać zatopione w chmurach Andy.
Manizales powinno być na mapie każdego, kto podróżuje po Kolumbii. Już sam fakt krętych ulic i uliczek w górach sprawia, że jest tak jakoś przytulnie; gdy dodamy do tego ciasną, wesołą i wypełnioną młodzieżą główną ulicę w centrum otrzymujemy zupełnie inny (który to już raz?) obraz Kolumbii. Jakby to inny kraj był. Kawe wypijamy w kafejce o klimacie lekko kubańskim - przynajmniej tak wyobrażamy sobie kubańskie kawiarenki. W dodatku jest to najtańsze miejsce na jakie trafiliśmy w Kolumbii. Za dwie kawy i dwa pączki zapłaciliśmy 3000 pesos (jakieś 5,80 PLN).Obiad jemy w chińskiej i .... dostaliśmy takie porcje, że będziemy go jeszcze jedli nie raz. Piwko wypijamy na dachu hostelu z radiohead z za baru w tle. Mogłoby być tylko trochę cieplej :-)
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (19)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (0)
DODAJ KOMENTARZ
 
qkiss1

Ania i Paweł
zwiedzili 7% świata (14 państw)
Zasoby: 112 wpisów112 121 komentarzy121 776 zdjęć776 0 plików multimedialnych0
 
Nasze podróżewięcej
12.09.2012 - 01.10.2012
 
 
05.03.2011 - 26.03.2011
 
 
07.02.2010 - 27.02.2010