Dzięki uprzemości pewnych Warszawiaków spędzamy noc w stolicy. Załtwiamy wymianę gotówki w kantorze, objadamy się pierogami w Zapiecku (żeby jeszcze tą Polskę poczuć a o po poprzedniej nocy zapomnieć) i poznajemy współtowarzyszy podróży safari. Odwiezieni na lotnisko wsiadamy w LOT i przesypiamy większość podróży.