Sąsiedzi no i Krecik, oczywiście - Praga. Przyjechaliśmy rano, zameldowaliśmy w hostelu (Hostel Chili) i na miasto. Turistas o 10:00 to w końcu zwykły widok. No zobaczyliśmy i przeszliśmy tę Pragę w pół dnia (sami w szoku bylismy) i nie do końca wiedzieliśmy co dalej… no to książki i do parku. Poczytaliśmy i na piwko. Piwko w pubie, przyjemne i w ogóle… no i do hotelu… a tu “miła” niespodzianka - policjant zabierający się za odholowywanie naszego autka… najpierw nastraszeni… 2000 koron kary, dla nas 1000koron, a w sumie to mają takie druki że tylko 500 koron za złe parkowanie jest ;) Zanim do tego doszło przyjechała juz laweta z dzwigiem po auto obok a my nie mielismy gotówki na mandat. Jak już udało się zamienić EUR na korony okazało się że to wcale nie ąż tak dużo jak nam się wydawało. Tysiąc brzmiało groznie. Okazało się że to jakieś 85zł. Szczęście w nieszczęściu - nawet dwa - nie odholowali nam “fury” i nie sprawdzili ilości alkoholu we krwi. Jutro wczesna pobudka, do 8:00 parkowanie na ulicy obok za free. zapijamy “smutki” piwem Staropramen i Pilsner Urquel oczywiście…
PSNie polecamy Hostelu Chili; nikt nie był w stanie zapanować nad szalejącymi brytyjczykami wrcającymi o 5 rano... już wiem z czym problem ma Kraków..