Obudziliśmy się, wstaliśmy, umyliśmy i śniadanko. Po śniadanku w drogę. A droga w stronę domu… najpierw Słowenia, myknęliśmy bez winietki, ale już w Austrii z respektem za 7,70 euro winietkę kupiliśmy. Chcieliśmy ją oddać komuś bo "lekko" używana tylko przez trzy godziny - ale nikt się nie znalazł. Potem ogromny traffic na wjeździe do Wiednia i ... Dzień ogólnie zdominowany przez drogę… w stronę domu przez sąsiadów "czesiów".