Zanim przeprowadziliśmy się do domku, mieszkaliśmy we wcześniej wspomnianym mieszkanku z pająkami. Plusem był fakt, że znajdowalo się ono w walking distance od samego scisłego centrum Dublina, co teoretycznie dawało nam większe szanse na znalezienie pracy w jakimś PUBie, na przykład. Z tego też powodu poznawanie Irlandii zaczęło się od Centrum Dublina.
Pierwsze moje wrażenie: "chwila! to jest Dublin? Ten Dublin. znany, duży...stolica? nie moze być!".
Pamiętajcie, że Irlandia przeżywa własnie swój najwiekszy "bum"; w samym centrum spodziewałem się conajmniej kilku "drapaczy chmur" , a tu ... nie dość że wszytko konczy się na max 3 piętrze, to jeszcze takie jakieś mało ładne. Niestety, moim zdaniem O`Connel Street, Poczta Glówna oraz wielka stojąca na samym środku igła (The Spire) nie robią wrażenia. Wracając do igły (na zdjęciach), ma ona 120 metrów wysokości i postawiona została dla uczczenia nowego millenium. Kiedyś stala tam kolumna Nelsona która została wysadzona w powietrze przez byłego bojownika IRA. Swoją drogą, kawał historii Irlandii odbywał się własnie na O'Connell street. Ciekawe jak Holywood radzi sobie z taką nowoczesną szpilą robiąc filmy historyczne...?
Poniżej zdjęcia z centrum Dublina.