Musimy się najpierw przyznać do czegoś strasznego... straciliśmy jednego Miśka :( Prosimy o uczczenie jego pamięci. "Rozpłynął" się w Morzu Karaibskim gdy porwała go ogromna fala... ech. Zółty był. Niemniej jednak, Miśki ożyły! Słońce i plaża... je też to rusza :D
Dalej postanawiamy tu zostać. Nawet nie wiem co pisać, słów brak, zdjęcia mówią same za siebie. Porzucało nas na morskich falach, widzieliśmy rybki i całkiem spore ryby, piasek w kąpielówkach był. Już sama łódka dostarczyła nam sporo wrażeń, a potem jeszcze snorkling i piękne rafy.
Dziś miałem też to samo uczucie co rok temu w Taman Negara w Malezji, tyle wrażeń, emocji i przygód, że można by już wracać, a przed nami jeszcze półtora tygodnia. Ach jak cudownie.