Gdy się dziś obudziliśmy w Stone Town pomyślałam: Tanzania żegna nas deszczem przeplecionym ulewami... ale niestety :( Żegna nas upalnym Dar es Salaam. Długo się zastanawialiśmy czy hard core'owo przeczekać noc na lotnisku czy stracić te $25 i wrócić po raz trzeci do Juba Hotel. Postanowiliśmy zaszaleć :D Po promie z którego ledwie uszliśmy z pełnymi żołądkami... a wierzcie mi, było ostro :D nie to co przyjemny rejs w stronę Zanzibaru... jako biali przyciągnaliśmy lokalnych naganiaczy taksówek jak pszczoły do miodu. Tego co się tam działo to żaden przewodnik nie jest w stanie opisać. Całe szczęście że wiedzieliśmy co chcemy, gdzie jedziemy i ile to kosztuje. Jakiś obłęd :D Jutro już o 7:20 ruszamy z powrotem do Kairu aby w poniedziałek zameldować się w domu.