Ruszylismy na miasto. Miasto kontrastow. Z jednej strony Chinatown-bałagan i brudno, z drugiej Centrum z drapaczami chmur, czyste i nowoczesne. Chinatown jest swietne; świątynie i targowiska (na którym kupisz rolexa i torebkę gucci - tylko oryginaly :-) )Kolorowo na maxa, a najlepsze i tak jest jedzenie. Pełne talerze ryżu z masą dodatków za 8RM (jakies 6,50PLN). Co ciekawe, w Little India zjedliśmy za 4,50RM za ryż z kurczakiem na osobę! To jakies niecałe 4 PLN. Niestety najdroższe tutaj jest piwo - jakies 5-9 ryngitów za puszkę w sklepie (pub od 13 - 25). Wjechalismy dzis na chyba trzecią co do wielkosci wieżę radiowo-telwizyjną na świecie(Menara KL- ok 420 m). Wspaniałe widoki (patrz zdj.). Winda dociera na wysokosc 380m w 53sek. Petronas Tower i znajdujące sie obok centrum handlowe to raj dla zakupowiczów (raczej nie dla nas) - tu juz Tiffany i Prada :-). Jest gorąco ale nie na tyle zeby nie dało sie wytrzymać. Wieczorem wpadamy do knajpy Reagge House w Chinatown. Praktycznie udało nam sie zwiedzić wiekszość centrum w jeden dzień - Tak jak planowalismy, nie starczyło nam czasu na Lake Gardens i National Museum. Zaraz po powrocie (23:15) zaczyna padać - w samą porę. Jutro wybieramy sie na tower bridge (pomiedzy wiezami Petronas na ktore dzisiaj sie nie dostalismy), a potem Jaskinie Batu (juz poza miatem). Wkręcamy się coraz bardziej... A tak w ogóle, jest tam kto? po drugiej stronie? piszcie i trzymajcie kciuki.