Dziś postanowiliśmy się wyspać i zaraz ruszamy na auobus który zabierze nas do Kuala Lumpur skąd dalej na lotnisko i ... plażę :D
Czasowo nie wygląda to najlepiej: powrót z plantacji herbaty do KL to dobre 5h. Mieliśmy i tak szczęscie, że udało nam się kupić bilety autobusowe do KL; w związku z chińskim nowym rokiem jest tu prawdziwy meksyk. Ogromne korki i trudno o jakiekolwiek bilety. Po tym jak juz dotrzemy do KL musimy wziąć kolejny autobus na lotnisko (kojena godzina w autobusie). Po kilku godzinach na lotnisko lecimy na Filipiny (do stolicy Manila). Z Manili kolejny autobus do Batangas Pier (2h) skąd promem (1h 20 min) płyniemy na wyspę Mindoro do miejsca zwanego Puerta Galera. Tam czeka nas nagroda: White Beach i piękny hotel z nie mniej piękną obsługą.
Do zobaczenia na Filipinach.
PS.
Trochę nas pokarało: ja złapałem mini-chorobę lokomocyjną od tych autobusów i promu, a Ania złapała gorączkę. Nawet jacyś filipińscy lekarze ją zarzymali jak wyszliśmy z samolotu i zmierzyli temperaturę (38,7). Trzymajcie kciuki, żeby jej przeszło.