wyruszyliśmy z naszego cudnego miejsca o ... 6:00. tak. dojechalismy do hostelu w Singapurze o ... 19:00. jakiś kosmos. przeciez to taki "kawałek" :D ale nie ma co marudzić bo to już nasz ostatni lot tutaj a następny bedzie juz do domu.
pozegnalismy Filipiny a Filipiny nas w odpowiednim sobie stylu oczywiście: najpierw motor z przyczepką zabrał nas na prom; pożniej prom do Batangas Pier gdzie przez godzinę czekaliśmy aż autobus się zapełni do ostatniego pasażera żeby wyruszyć do Manili. Oczywiscie nie obyło się bez atrakcji handlowych, sprzedawano nawet gotowane jajka!!! ech... póżniej taksówka na lotnisko bo czas nas zaczął gonić ale zdążyliśmy bez problemów, została odprawa, jedzenie, tax podróżniczy (turysta wyjezdzający z Filipin musi zapłacić tzw. Termonal Fee 750PHP od osoby) i do samolotu. To był chyba najdłuższy 3,5h lot w życiu ale przetrwaliśmy. Wyjątkowo dużo krzyczących dzieciaków... z lotniska w metro, z metra 10 min na pieszo i mamy swoje łóżka. Śpimy 3 noce w Footprints Hostel w 12 osobowym dormie. I to w promocyjnej cenie :-)12singapurskich $ za noc za osobę :D ale jest ok. wieczorem przeszliśmy się pookolicy czyli Little India. I już widzimy różnicę między malezyjską "Little India" a singapurską. tutaj z co drugiego sklepu wydobywają sie dźwięki hinduskiego pop'u; są restauracyjki i sklepy z "elektroniką" (nawet takie 14" duże monitory można kupić :D) i ciuchami. Wszystko to w otoczeniu ślicznej małej zabudowy która tutaj jest konserwowana i jak najlepiej utrzymana. po prostu cudnie.
zostajemy tutaj dwa dni wiec od jutrzejszego poranka zamierzamy podbijać to miasto. w planach przede wszystkim: night safari, chinatown, orchid gardens, sentosa island i underwater world oraz asian civilazation muzeum (heh - to będzie nasze jedyne muzeum :D) zobaczymy co się uda :)